piątek, 11 lutego 2011

Szybciej Do Końca (Faster)






Start
Jest szybko od początku. Driver (główna postać grana przez Dwayne'a Johnsona) wychodzi z wiezienia, szybko biegnie przez pustynię do czekającego tam na niego samochodu (nie pytajcie...), jak na Drivera przystało gnając z piskiem opom jedzie do miasteczka, zatrzymuje się na skrzyżowaniu, przechodzi przez ulicę
nie zważając na pędzące samochody, prężnym krokiem wchodzi do siedziby jakieś firmy, pomiędzy boksami odnajduje jakiegoś kolesia i rozwala mu strzałem głowę. A gdy ciepły mózg spływał w dół po ściance stanowiska biurowego, siedzieliśmy z rozdziawioną gębą i zastanawialiśmy się o co chodzi?

A.... O to!
A chodzi o zemstę. Driver (jak dumna nazwa wskazuje) był kierowcą grupki, która napadła na bank. Wśród nich był jego brat. Ale coś im nie poszło i wszystkich pozabijali (w miejscu gdzie dzielili pieniądze). Bratu Drivera poderżnięto gardło na jego oczach, a nasz "super" bohater też dostał kulkę w tył głowy, ale się wylizał. Wyszła mu policzkiem i niczym Dzizus ocknął się jak przykrywali go już prześcieradłem w szpitalu. I teraz, po dziesięciu latach odsiadki, jest nieźle wkurw... zdenerwowany i postanawia zabić wszystkich, którzy przyczynili się do śmierci brata.

Potem absurd
Po dobrym początku, film staje się coraz bardziej absurdalny. Zacząłem trochę głupieć i czuć się zrobiony w balona przez scenarzystów. Boleśnie irytujące sceny oraz scenariuszowe wątki skutecznie zatarły nie najgorsze wrażenie pierwszych minut filmu. Ale chej! -  wielkich nadzieji nie mieliśmy. W końcu to film z The Rockiem!

Krew i aktorzy
Jest brutalnie. Jeśli nie lubicie przemocy to scena z podrzynaniem gardła bratu Drivera nie przypadnie wam do gustu. W pobocznych rolach mamy Billy Bob Thorntona (w swojej typowej roli znudzonego faceta z nałogami) oraz Carlę Gugino (jako policjantkę-partnerkę z przymusu Thorntona). Są oni całkiem przyzwoici jak na taki film, ale znamy ich umiejętności nie od dzisiaj. A Dwayne Johnson jak to on, gra cały czas tą samą postać w każdym filmie. I tu nic się nie zmieniło.

Seryjny kabareciarz
Zwróćcie uwagę na postać seryjnego mordercy, który lubi to co robi i robi to za dolara. Jest to jedna z najkomiczniejszych postaci ostatniego sezonu w kinie. Nie sądzę, żeby była to intencja szanownych filmowców od "Fastera". Scena podczas, której mówi swojej niedawno poślubionej małżonce, że jedzie zabić Drivera (tak w połowie filmu), rozłożyła mnie na łopatki. Takie rzeczy powinno umieszczać się w bloopersach.

Ostanie słowa
Widzę, że się ciut za bardzo rozpisałem. Trochę niepotrzebnie. "Driver" jest na średnim poziomie jeśli chodzi o kino rozrywki/akcji klasy b. Więc ocena nie może być inna.

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz